Witajcie nasi mili! dzis internet gratisowy w informacji regionalnej :P ale bedzie bez zdjec.
Wiec w dzisiejszym molochowym pokoju (dla przypomnienia 36-osobowym) wstalo nam sie dosc wczesnie - po pierwsze, bo sasiad nam chrapal (ja mialam zatyczki, ale Bartek cierpial), a po drugie ogolnie ludzie wczesniej wychodzili. Moze dzis duzo kilometrow ich czekalo?
No ale i tak wyszlismy okolo 6:50. Jak zwykle bylo ciemno i dosc zimno, czyli jak zwykle jedna wielka niewiadoma z rana, jak jajko z niespodzianka :P Znow dzis byla mgla z rana, moze tak bedzie juz codziennie, ale niebardzo ona nam przeszkadza, procz tego ze ma sie wszystko troche wilgotne jakby deszcz padal :P utrzymywala sie ona znow przez 2 godziny.
Dzis do przejscia mielismy spory kawalek, okolo 25km (rowne zrodla roznie podaja). Ale szlo sie niezle, troche takim szlakiem, troche bardzo lokalna droga. Fajne sa te slupki z kilometrazem, patrzylismy sobie na nie i widzielismy jak nam spod nog kilometry uciekaja. Po drodze mijalismy male wioseczki, jak zwykle wielce klimatyczne :] i jakos malo ludzi spotykalismy po drodze, co tez nas zdziwilo.
Doszlismy do miasta jakos okolo 12:30, w jakims zielonym areale zobaczylismy napis, ze schronisko. Na szczescie spytalismy sie pana zmywajacego, czy to publiczne na co on nam na szczescie odpowiedzial, ze nie i ze publiczne jest za okolo 1km. No to idziem. Doszlismy, zostawilismy plecaki, zrobilismy zakupy i juz sie otworzylo schronisko. Mamy pokoj 12-osobowy, a przestrzeni dla siebie az za duzo! wybralismy se miejsce z taka szafeczka, wieszaczkiem i stoliczkiem i lampka, oraz ze 3 stron jestesmy otoczeni scianami, wiec prawie jak mini-mieszkanko :P
Teraz wybralismy sie na miasto, spytalismy si pani w schronisko o informacje turystyczna na co nam odpowiedziala, ze nie ma (jak nie ma jak my znalezlismy?) i o internet, gdzie pokierowala nas na jakis koniec miasta (a internet jest w tak fajnym miejscu :P) a do tego zdobylismy tez mapke wielce duzego miasta :P Jeszcze go tak srednio zwiedzilismy, ale ma duzo supermarketow i chyba glownie sklada sie z przecinajacych sie dwoch ulic :P
A i pogoda ogolnie sie poprawila. Jak mgla zniknela to wyszlo ladne niebo spod niej. Teraz np. wybralam sie na miasto w krotkich spodenkach, ktore juz od kilku dni nie byly uzytkowane. Bartek tez odpial se nogawki by jeszcze moze troche opalic swoje lydki :P Oby juz do konca naszego hiszpanskiego pobytu byla ladna pogoda, szczegolnie jak pojedziemy nad morze :)
Jutro czeka nas bardzo krotki dystans, okolo 15km. A to dlatego, ze za 15km jest duze miasto - MElide. Wolimy jednak spac i spedzac czas w wiekszych miastach, bo jest co robic i nie smierdzi po wyjsciu ze schroniska :P taki sam dystans czeka nas pojutrze - 15km, potem jakos 18km i 20km do Santiago! To juz tak blisko!
Podsumowanie:
za nami: 638,7km
przed nami: 64km
Pozdrawiamy!
Wiec w dzisiejszym molochowym pokoju (dla przypomnienia 36-osobowym) wstalo nam sie dosc wczesnie - po pierwsze, bo sasiad nam chrapal (ja mialam zatyczki, ale Bartek cierpial), a po drugie ogolnie ludzie wczesniej wychodzili. Moze dzis duzo kilometrow ich czekalo?
No ale i tak wyszlismy okolo 6:50. Jak zwykle bylo ciemno i dosc zimno, czyli jak zwykle jedna wielka niewiadoma z rana, jak jajko z niespodzianka :P Znow dzis byla mgla z rana, moze tak bedzie juz codziennie, ale niebardzo ona nam przeszkadza, procz tego ze ma sie wszystko troche wilgotne jakby deszcz padal :P utrzymywala sie ona znow przez 2 godziny.
Dzis do przejscia mielismy spory kawalek, okolo 25km (rowne zrodla roznie podaja). Ale szlo sie niezle, troche takim szlakiem, troche bardzo lokalna droga. Fajne sa te slupki z kilometrazem, patrzylismy sobie na nie i widzielismy jak nam spod nog kilometry uciekaja. Po drodze mijalismy male wioseczki, jak zwykle wielce klimatyczne :] i jakos malo ludzi spotykalismy po drodze, co tez nas zdziwilo.
Doszlismy do miasta jakos okolo 12:30, w jakims zielonym areale zobaczylismy napis, ze schronisko. Na szczescie spytalismy sie pana zmywajacego, czy to publiczne na co on nam na szczescie odpowiedzial, ze nie i ze publiczne jest za okolo 1km. No to idziem. Doszlismy, zostawilismy plecaki, zrobilismy zakupy i juz sie otworzylo schronisko. Mamy pokoj 12-osobowy, a przestrzeni dla siebie az za duzo! wybralismy se miejsce z taka szafeczka, wieszaczkiem i stoliczkiem i lampka, oraz ze 3 stron jestesmy otoczeni scianami, wiec prawie jak mini-mieszkanko :P
Teraz wybralismy sie na miasto, spytalismy si pani w schronisko o informacje turystyczna na co nam odpowiedziala, ze nie ma (jak nie ma jak my znalezlismy?) i o internet, gdzie pokierowala nas na jakis koniec miasta (a internet jest w tak fajnym miejscu :P) a do tego zdobylismy tez mapke wielce duzego miasta :P Jeszcze go tak srednio zwiedzilismy, ale ma duzo supermarketow i chyba glownie sklada sie z przecinajacych sie dwoch ulic :P
A i pogoda ogolnie sie poprawila. Jak mgla zniknela to wyszlo ladne niebo spod niej. Teraz np. wybralam sie na miasto w krotkich spodenkach, ktore juz od kilku dni nie byly uzytkowane. Bartek tez odpial se nogawki by jeszcze moze troche opalic swoje lydki :P Oby juz do konca naszego hiszpanskiego pobytu byla ladna pogoda, szczegolnie jak pojedziemy nad morze :)
Jutro czeka nas bardzo krotki dystans, okolo 15km. A to dlatego, ze za 15km jest duze miasto - MElide. Wolimy jednak spac i spedzac czas w wiekszych miastach, bo jest co robic i nie smierdzi po wyjsciu ze schroniska :P taki sam dystans czeka nas pojutrze - 15km, potem jakos 18km i 20km do Santiago! To juz tak blisko!
Podsumowanie:
za nami: 638,7km
przed nami: 64km
Pozdrawiamy!
Zdjecia: kapliczka, ktorych pelno w galicyjskich ogrodkach (po co one to nie wiemy), _Bartek z widoczkiem, ja z ruinka. my z czekolada i schroniskiem w tle (za Bartka glowa :P) i ja w naszym boksie (ze sterta prania wszedzie - dosuszalismy rzeczy w pokoju :P)
fajnie, że mimo średniej pogody, macie wyśmienity humor :) pozdrawiam, znów od mojej siostry.
OdpowiedzUsuń