środa, 16 września 2009

dzien 23 - Villafranca del Bierzo






I dzis znow jestesmy dalej, w nastepnym miescie (niesamowite i nadzwyczajne, no nie?).

Wstalismy znow przed 6, poszlo dosc sprawnie i o 6:45 bylismy juz w drodze. Czekalo nas wpierw wyjscie z miasta, jak zwykle nuzace i dosc klopotliwe, bo trzeba bacznie szukac szlaku.

Po drodze mijalismy male miejwscowosci, ktore w sumie wygladaly jak przedmiescie Poneferrady. Sporo nowych budynkow, choc dalo sie tez odnalezc stare nalecialosci, glownie w postaci kosciolow. I tak szlismy, najpierw asfaltem, potem juz zaczely sie schodzy. A dokladniej po miescie Cocobelos zaczely sie zejscia i podejscia. Jak zwykle nas to neizmiernie radowalo, ze podchodzimy po to aby zaraz zejsc i na nowo wejsc. No ale ostatecznie dotarlismy do Villafranki.

I dzis byl wyjatkowy dzien,bo po raz piertwszy na szlaku zlapal nas deszcz! w sumie ciezko to nazwac deszczem... jakis kapusniaczek? no kropilo bardzo slabo, wiec twardo nei zakladalismy peleryn. Niektorzy od razu sie przestraszyli i poubierali, przez co potem musieli zdejmowac i tachac to mokre troche, bo deszczyk pokropil przez jakies 15minut.

Przed schroniskiem byla juz jakas hiszpanska grupka ludzi (jakos ostatnio duzo hiszpanow spotykamy). Schronisko mieli otworzyc o 12, ale mieli jakas obsuwe i pozniej zaczeli. Poodpoczywalismy troche, zjedlismy i poszlismy na obchod miasta. W polskim przewodniku jest ono zachwalane i polecane. Faktycznie jest ladne. JEst jakby polozone w dolince miedzy gorami, w sumie samo w sobie tez zbudowane na gorce, bo czasem sie podchodzi a czasem schodzi. Posiada zamek (nieczynny, tzn nie mozna zwiedzac i jest dosc zapuszczony) i duzo kosciolow. Domki sa bardzo ladne, takie male kamieniczki, ulice brukowane z rynsztokiem po srodku.

Wszystko psuje tylko pogoda. Chodzimy w skarpetkach, dlugich spodniach i polarze. JEst okolo 19 stopni. Ale da sie wytrzymac, bo czasem slonce wychodzi i nie wieje wiatr, wiec jest ok.

Pozdrawiamy!

Podsumowanie:
za nami: 520,6km
przed nami: 182,1km

zdjecia: widok ze szlaku, ja pod mostem w miescie, Bartkowi palma z reki wyrasta (ma teraz szeroki zasieg chwytu :P), kosciol i widok miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz