sobota, 5 września 2009

dzien 12 - Fromista






Dzis znow zdzierczy internet, wiec bedzie krotko.

Dzien zaczal sie dosc szybko. Gdyby nie zatyczki, to chyba bym nie spala od godziny 5. Jakas dziwna jest zaleznosc, ze im wiecej osob w pokoju tym ludzie maja mniejsze skrupuly przed wczesnym wstawaniem. A do tego slychac bylo trio chrapiace :P

No ale i tak nei przeszkodzilo nam to wyjsc na szlak dopiero o 6:40. Na poczatek czekalo nam ostre podejscie - bardzo ostre. I tylko po to bylo to podejscie by potem przez 8km schodzic do miejscowosci polozonej na tej samej wysokosci z ktorej startowalismy :] Miejscowosc ta, czylo Itera de la Veda, bylo dlugo widoczna, ale szlo sie do niej i szlo. Oczywiscie to bardzo mala miejscowosc, wiec wiele tam ciekawego nie bylo.

Nastepnie skierowalismy sie do kolejnej miejscowosci, do ktorej bylo 8km po plaskim, w niej rowniez nic ciekawego. Wiec tylko zjedlismy se lody i poszlismy dalej, 6km do FRomisty - wydawaloby sie duzego miasta.

Po drodze szlismy wzdloz kanalku Kastilijskiego - chyba jedna w niewielu atrakcji w regionie. Nie powala kanalek, tylko duzo wedkarzy obok niego i ludzi na mostku.

No i samo miasto - troche wieksze od poprzedniego, ale nadal jakos nie bardzo widac, co tu robia ci ludzie. Informacja turystyczna powinna byc od 16 otwarta, a nie byla, zlapalismy o 17:20 czlowieka, ktory tylko na chwile wszedl i dal nam zdawkowa informacje gdzie jest internet. Poza tym w miescie mozna poogladac ruinki (moje nowe hobby - fotografowanie sie przy ruinach :P), 3 koscioly i muzeum etnograficzne.

Zdjecia: wschod slonca, najdluzszy kamienny most na drodze, kosciol romanski we Fromiscie, ja przed ruinka (zdubowana z jakiegos mulu, bo sloma ze scian wystawala) i Bartek na posiedzi przy studni dawnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz