Niestety dzis bez zdjec, bo cos komputer nie wspolpracuje z aparatem i kopie pradem :P
No i czym bylaby nasza wyprawa gdyby nie deszcz? W koncu zostalismy skropieni... ale od poczatku.
Wstalo nam sie bardzo powoli,bo wspollokatorzy jeszcze spali. I wyruszylismy naszlak dopiero o 7. Na poczatku mielismydorbny problem ze znalezieniem dobrego szlaku. Bo odmiasta prowadzily dwa szlaki, trzeba bylo wybrac jeden. Jak to w Galicji, bylo kiepskie oznaczenie i poczatkowo wybralismy zlyszlak,ale szybko sie poprawilismyiwrocilismy na wlasciwy. Szlak wiodl drobnymi pagorkami, mielismytroche podejsc. Poczatkowo bylo oczywiscie ciemno, ale cieplo. Potem jak slonce wstalo toukazala sie naszym oczom mgla. Ale nadalbylo dosc cieplo. Przechodzilismy przez male, a nawet bardzo malo wioski. Byly one bardzo klimatyczne, zarowno w przenosni jak i doslownie. W kazdej wsi smierdzialo odchodami zwierzat i trzeba bylo uwazac pod nogi. A jedna miescina to chyba skladalasie glownie ze schroniska dla pielgrzymow :P
No i tak szlismy i szlismy, przeszlismy okolo 15-16km i zaczelo drobnie kropic. Poczatkowo olalismy sprawe, bodeszczyk byl drobny a szlismy poddrzewami. Ale z czasem deszcz sie nasilam a z pola widzenia znikalydrzewa. Ale na szczescie do maista bylo juz blisko - okolo 2-3km,wiec zaopatrzylismysie w ubrania ochronne i poszlismy dalej. Tuz przed miastem przestalo padac, a nawet mozna bylo uznac, ze zaczelo swiecic slonce. Uznalismy to za dobry znak. W miescie zajrzelismy od informacji turystycznej, zaopatrzylismysie w mapke gdzie pani nam zaznaczyla co nas interesowalo i ruszylismy do schroniska. Byla dopiero 11:30, a panstwowe schrosniko otweirali dopiero o 13. Ale poczekalismy, zwlaszcza ze bylo ladnie, nigdzie nam sie nie spieszylo, a prywatne shcroniska (ktorych w miescie sie od groma i wiecej, chyba idac jedna ulica naliczylismy z 5 - zeruja na tym, ze panstwowe ma tylko 40 miejsc) kosztuja o wiele drozej - panstwowe 3 euro, prywatne 8-10euro.
W miedzyczasie sie obkupilismy, troche zjedlismy i shcroniskosie otworzylo, nawet wczesniej. Wybralismy ze lozka w kacie, zrobilismy codzienne obrzadki, pranie powiesilismy na balkonie wewnetrznym i uznalismy, ze dzis w koncu wykorzystamy nasz makaron, ktory wedruje z nami od 2 dni. Bo w shcronisku jest kuchnia! Ale Bartek zrobil rozeznanie, ze... nie ma zadnych naczyn... nawet faceta sie zapytal i tez powiedzial, ze nic nie ma... i jak korzystacz kuchni?! No ale my na wszystko przygotowani :) moze garnka ze soba nie nosimy, ale menazka to jak mini garnek :) zrobilismy se ten makaron na dwie tury, wzbudzajac przy tym zainteresowanie innych i co chwila musielimsyzaznaczac, ze to nasze naczynia- musielismy bacznie ich pilnowac!
Okolo 17 wybralismysie na miasto - maja tutaj ruiny zamku, monastyr, kamieniczki i koscioly. Po parunastu minutachprzechadzki zaczelo drobnie kropic, okej,drobnie to przezyjemy jakos. Mielismy ze soba kurtki jak co. Ale w okolicach ruin zamku zaczelo lac porzadnie. Na nasze neiszczescie, w poblizu nie bylo ZADNEGO daszku! No to biegiem przed siebie! Dobieglismy do klasztoru, teoretycznie powinien byc otwarty ale jakos nie byl. W pewnym momencie wyszedl staruszek (oddzwierny) i otworzyl. Baaardzo dokladnie i wnikliwie ogladalismy wnetrza, wszak mielismydach nad glowa i bylo gdzie usiasci bylo cieplo. No ale zblizala sie godzina zamkniecia wiec wyszlismy. Ale juz mniejszykropil,wiec udalismy sie w strone internetu ;)
ogolnie nasze dizsiejsze zwiedzanie bylo w tempie ekspresowym, przez co miasto nie zrobilo na nas wrazenia. Obawiamy sie jutra, ale mamy dizen zapasu, wiecnajwyzej zostaniemy tutaj dluzej.
Pozdrawiamy!
Podsumowanie:
za nami:589,6km
przed nami:113,1km - jak jutro pojdziemy w trase to zaczniemy odliczackilometry w dziesiatkach!
Zdjecia: wawoz po drodze, zamek w miescie, my mokniemy, napis Sarria w miescie
nareszcie jesteście razem na zdjęciu ;D
OdpowiedzUsuńjuż wam tak mało do przejścia zostało, że to pewnie dla was jak pstryknąć palcami ;)
życzę miłych ostatnich dni wędrówki :)
Oj bo jak sami sobie robimy zdjecia to wiele z nich nie wynika, ale postaramy sie robic zdjecia z nami i widoczkami :P
OdpowiedzUsuńW porownaniu z tym co juz przeszlismy to pstryknac palcami, ale ogolnie to juz czujemy bliskosc konca wyprawy, nie wiem jak my to przezyjemy :P
Dzieki i pozdrawiamy!