Ahoj!
Dzis kolejny rekord - 29,5km!!! Tyle przeszlismy!
Troche jestesmy zmeczeni, ale pelni wrazen z drogi, wiec opisujemy:
Poniewaz w schronisku cisza nocna byla do 6 i nikt sie nie podrywal przez 6 w naszym pokoju to tez grzecznie spalismy do tej 6, w miedzyczasie probujac cicho spakowac spiwor. Ale mimo takei obsuwy wyruszylismy jak zwykle o 6:30 w trase.
Dzis od rana bezchmurne niebo, ale wietrznie, dzieki czemu lzej sie idzie. Dlugo szlismy bez zadnego przystanku (bo przystanki sobie robimy w miescie), ale jakos zawsze dochodzilismy dalej :P Przechodzilismy przez kolejne miasta, obserwujac jak jeszcze zycie spi (bo nei dosc ze rano to jeszcze niedziela). Poczatkowo szlo sie dobrze, ale po 23 kilometrze pojawily sie pierwsze kryzysy (dokladniej - moje kryzysy, Bartek dzielnie szedl!). Ale wystarczylo krotkie lezakowanie na karimacie w sypialni miasta (miasteczko Ciruena - miasto z bardzo nowymi blokami, basenem i polem golfowym) i potem psozlo sie dalej. Mialo byc z gorki, a bylo jak zwykle: wpierw w gore a potem w dol :P no ale ogolnie dzis pokonalismy okolo 250 metrow w roznicy wysokosci, wiec latwo nie bylo.
Ale ogolnie szybko doszlismy: juz o 13:30 bylismy w schronisku, kobieta z podziwem patrzyla na nas, ze doszlismy tutaj z Ventosy o tak wczesnej porze. Schronisko jest duze, na 229 miejsc, ale jakos sie tego nie odczuwa. Jak rpzyszlismy naliczylam na dole 30 par butow, mieszkamy w pokoju 18-osobowym, ale nie jest wypelniony. No i wszystko jest nowe, ladne (bo remontowane w tym roku bylo). I na miejscu na internet kosztujacy 1 euro za godzine! I schronisko jest ¨donativo¨czyli co laska, wiec troche poskapilismy :P
Teraz czysci, pachnacy i wypranic piszemy Wam ta notatke. Niedlugo wybierzemy sie na miasto, zjesc obiad pielgrzyma i pozwiedzac okolice, bo miasto jest dosc spore.
Zdjecia: ja na mostku po drodze, miasto Najera, miasto Azofra z oddali, Bartek przy akwedukcie, dzisiejsze schronisko (prawda, ze bardzo ladne?)
Pozdrawiamy wszystkim serdecznie!
gratuluję Wam kondycji!!!
OdpowiedzUsuń