





Dziś internet serwuje japońska kawiarenka - jakoś po ich znaczkach obczailiśmy, gdzie jest internet itp. i jest super tanio - godzina 1 euro :D
Więc dzień zaczęliśmy dopiero o 6. Obudziliśmy się o 5:30, ale współmieszkańcy wszyscy spali, więc uznaliśmy, ze nie będziemy nikogo budzić. punkt 6 wszyscy jakby poderwali się z łóżek, no prócz jednego holendra przez którego trzeba było po ciemku się pakować :/
Wyszliśmy w trasę o 6:45, pierwsze zdjęcie to uliczka pogrążonego we śnie miasteczka Puenta la Reina. Ale jak zwykle było ciepło, około 18 stopni pewnie. Z czasem zauważyć można było, że na niebie nie ma żadnej chmury, czyli że czeka nas baaardzo słoneczny dzień. Po drodze mieliśmy ładne widoki na pola, wzgórza, a czasem nawet wspinaliśmy się na jakieś by iść do przodu. Mijaliśmy 3 miasteczka dziś, jak zwykle posiadające zarówno nową jak i starą zabudowę, ale dość ładne. 4 kilometry przed celem dzisiejszej wędrówki słońce stało wysoko na niebie, przez co szło się bardzo ciężko, tym bardziej ze nie wiał wiatr. No ale doszliśmy :] byliśmy razem z francuzem w wieku około 60 lat pierwsi w Albergue.
No i jesteśmy teraz w mieście Estella [21,5 km od Puenta la Reina]. Mieszkamy w albergue, w pokoju 16-osobowym [im dalej idziemy tym w większych pokojach śpimy - aż strach myśleć co będzie pod koniec wędrówki :] ]. Codzienny obrządek prania siebie oraz potem odzieży wykonaliśmy, trochę odpoczęliśmy w ogrodzie schroniskowym i wyruszyliśmy na miasto.
Miasto posiada sporą część deptakową, z takim rynsztokiem po środku. Kamienice są dość blisko siebie, wiec panuje w tych uliczkach cień i jest TYLKO 31 stopni [w ogrodzie schroniskowym było 42 stopnie :D]. Oczywiście wszystko było pozamykane, bo siesta, ale dało się zauważyć, że mnóstwo zakładów fryzjerskich jest w mieście.
Zobiadowaliśmy się w tureckim kebabie, biorąc zestaw składający się z bardzo dużej ilości mięsa cielęcego, sałatki [czyli sałaty i sera mozzarella], frytek i coli. Wszystko za 8euro, a najedliśmy się baaardzo. Teraz ostatkami sił piszemy tą wiadomość.
Pozdrawiamy! Dziś wyjątkowo zdjęcia na górze, bo zbyt dużo czasu tracimy na wwalanie je w odpowiednie miejsce notki.
Pierwsze zdjęcie: my w ogródku schroniska wczorajszego
drugie: uliczka nad ranem
trzecie: Bartek na szlaku
czwarte: ogród i suszarnia schroniska
piąte: ulica w Estelli
szóste: plac w Estelli
ciekawie było. moja propozycja: piszcie, ile km danego dnia przeszliście, ile w sumie i ile Wam jeszcze zostało :)
OdpowiedzUsuńWreszcie nadrobiłam odległości. Teraz, nawet z Krakowa, będę śledzić Waszego bloga na bieżąco :) Trzymam kciuki, zazdroszczę widoków i przeżyć, czekam na relacje blogowe i wrażenia po Waszym powrocie, ilustrowane fantastycznymi fotkami :)
zaległości ;) Freudowska pomyłka, ciekawe, co oznacza
OdpowiedzUsuńodleglosci czasem piszemy w notkach, ale tak:
OdpowiedzUsuńPamplona-cizur Menor 5km
cizur menor-Puenta la Reina 18,5km
Puenta la Reina-Estella 21,5km
Estella-Los arcos 20km
Los arcos - Logroño 28km